Czas biegnie nieubłaganie. Już sierpień...
Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz coś pisałam i chyba nie chcę sprawdzać, żeby się nie zdołować :)
W chwili obecnej sytuacja przedstawia się następująco - jestem w 35 tygodniu drugiej ciąży i jest mi już baaardzo ciężko. Powoli kończę wszystkie prace, bo nigdy nie wiadomo kiedy nastąpi godzina "0" ;) Kilka tygodni temu oddałam ostatnie zamówienia klientowskie a teraz wykańczam to co zaplanowałam do zrobienia jeszcze przed porodem. Trochę tego jest, nie wiem czy ze wszystkim się uporam - najważniejsze już chyba mam zrobione :)
Maszyny, które powoli pokrywał kurz są od kilku dni mocno eksploatowane. Materiały fruwają, nożyce ciachają - jest fajnie. Bardzo tęskniłam za szyciem i tak naprawdę dopiero niedawno to sobie uświadomiłam :) Mam taki niedosyt szyciowy, że mogłabym całe dnie siedzieć i szyć. W rzeczywistości jest to totalnie nie wykonalne w moim stanie to po pierwsze a po drugie z racji opieki nad Lilusią, która jest bardzo żywiołową (prawie) dwulatką :) Dlatego powoli, ale systematycznie - stosik uszytych rzeczy się powiększa :)
I tak na pierwszy rzut pokażę Wam Moi Mili rożek-kocyk-matę :) Tak to sobie wymyśliłam :)
Rożek uszyty z szarej bawełny w białe gwiazdki i dresówki w kolorze melanżowej szarości. Do tego turkusowe dodatki. Rożek w kształcie kwadratu, zapinany na rzep i wiązany na kokardę (ozdoba). Pamiętam, że przy maleńkiej Lilusi z rożka korzystałam przez około 1-2 tygodnie, dlatego ten rożek uszyłam tak, aby można było bardzo łatwo odpruć zarówno rzepy jak i kokardę i otrzymać kocyko-matę :) A ponieważ zarówno dresówka jak i bawełna są bardzo mile, więc Maleństwo będzie miało komfort przy leżeniu taki jak potrzeba :)
pozdrawiam Was serdecznie
Iza